Szukaj na tym blogu

niedziela, 23 marca 2014

„Kto czyta książki, żyje podwójnie…”

Chciałabym opowiedzieć Wam o jednym z moich hobby… czytaniu książek.

Gdy czytam, wyłączam się zupełnie z otaczającego mnie świata! Uwielbiam ten stan! Szczególnie po ciężkim, męczącym tygodniu, gdy mogę opatulić się kocem, zrobić dobra herbatę i po prostu odpłynąć…

Przeczytałam mnóstwo książek, niektóre jak mój ukochany „Harry Potter” kilka razy.

Ale dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o innej serii, a nawet kilku, jednej autorki…

Nie tak łatwo poznać czy książka jest dobra po samej okładce czy opisie z tyłu,…jaką ja mam metodę na kupowanie książek? Przeglądam różne książki w Epiku i gdy któraś przekłuje moją uwagę otwieram na byle, jakiej stronie i zaczynam czytać…dobra książka ma to do siebie, że, mimo iż nie masz pojęcia, kim są bohaterowie ani w jakim momencie akcji są, już po kilku stronach nie możesz się powstrzymać żeby nie sprawdzić, co będzie dalej!

W ten sposób trafiłam kilka lat temu na debiutującą ówczas Katarzynę Bernikę Miszczuk i jej pierwszą książkę „Wilk”. Zakochałam się w Jej stylu pisania, dlatego postanowiłam przeczytać także kontynuację „Wilka”, „Wilczycę” – cóż, rewelacja!

Od tej chwili zostałam wierną fanką Polskiej Pisarki i kupuję jej każdą nową propozycje w ciemno! Jeszcze ani razu się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie, z każdą kolejna książka utwierdzałam się w przekonaniu, że Pani Kasia pisze właśnie dla mnie, idealnie pod mój gust a po każdej książce czuję niedosyt!

Gorąco zachęcam do zapoznania się z poniższymi tytułami!





„Wilk” Opowiada o Margo, nastolatce, która wraz z rodzicami przenosi się do prowincjonalnego miasteczka Wolftown, wprost z centrum Nowego Jorku. Takie przeżycie wydaję się być naszej bohaterce końcem świata, tym bardziej, że w od początku dręczą ją dziwne koszmary…czy mają one związek z tajemnicą skrywaną przez miejscowych nastolatków? Przekonajcie się sami!






„Wilczyca” Jest to kontynuacją „Wilka”, w której dowiadujemy się więcej o więcej tajemniczym Wolftown oraz towarzyszymy Margo w jej niesamowitych przygodach…






„Ja, diablica” pierwsza z trzech książek serii opowiada o Wiktorii Biankowskiej, która w wyniku intrygi przedwcześnie umiera,…i co gorsza trafia do piekła, ale to nie wszystko, nasza bohaterka zostaje, bowiem diablicą! Ale czy Piekło rzeczywiście jest takie, jakim je malują? Odpowiedź znajdziecie tutaj:











„Ja, anielica” to druga z serii książek. Jest kontynuacją „Ja, diablicy”, a więc także przygód Wiktorii, która nie byłaby sobą gdyby nie wpakowała się w kolejne kłopoty…Chociaż tym razem może nie spowoduje globalnej klęski?





„Ja, potępiona” to trzecia i ostatnia z serii książek. Standardowo już Nasza bohaterka ma nie lada kłopoty i to za sprawą swojego ukochanego…pytanie tylko, czy tym razem nie jest za późno na ratunek? Czy Wiktorii uda się przechytrzyć samego Charona i uciec ze świata dusz potępionych?




„Druga szansa” najnowsza, jednotomowa powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jak dla mnie jest mistrzowska! Niesamowicie wciąga i zmusza do myślenia. Opowiada o Julii ( a może Karolinie), która budzi się w szpitalu „Druga Szansa” po ciężkim wypadku samochodowym, w którym straciła pamięć. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dziwne szepty oraz zjawa, która pojawia się nagle w najmniej spodziewanych momentach… czyżby nie wszystko, co mówią lekarze w ośrodku było prawdą? Czy można zaufać komukolwiek, skoro nie ufa się nawet sobie? Ta książka na pewno Was zaskoczy!



A Wy znacie te książki i ich utalentowaną autorkę? Możecie podzielić się swoimi opiniami w komentarzach!

Timotei...

Moja pierwsza recenzja kosmetyków!

Postanowiłam zacząć od produktów do pielęgnacji włosów Timotei, a konkretnie od serii z Różą z Jerycha:



Ja używałam szamponu Wymarzona Objętość oraz odzywki Moc i Blask.

Zacznę od szamponu:



Jak dla mnie produkt na mocną 5! 

- bardzo ładnie pachnie a zapach utrzymuje się też na włosach
- jest wydajny
- ma dobrą konsystencję
- dobrze się pieni
- po użyciu włosy są miękkie, puszyste i miłe w dotyku
- przystępna cenna
-nie zawiera parabenów

Bardzo lubię ten szampon, używam go od około roku i (nie wiem czy ma to związek akurat z tym produktem) ale mniej więcej od kiedy zaczęłam do stosować zaczęło mi rosnąć więcej włosów! Teraz jest duża różnica między objętością "góry" a końcówkami.  Na pewno nie raz jeszcze po niego sięgnę :)

Teraz czas na odżywkę:



Również bardzo dobry produkt:

-ładnie pachnie
-ma dobra konsystencję
-przystępna cena
-włosy są miękkie i łatwo się rozczesują

Co tu dużo mówić? Jedna z lepszych odżywek jakie miałam okazję używać...


Podsumowując: z czystym sumieniem polecam wszystkim tę serię!


A Wy macie jakieś uwagi albo własne zdanie na temat produktów Timotei?

Włosy...z ciemnego brązu na blond!

Jakieś półtora miesiąca temu postanowiłam zmienić kolor włosów, na swój naturalny, czyli średni blond :) 

Od ponad 2 lat farbowałam się na różne odcienie brązu, co ostatecznie kończyło się na prawie czarnych końcówkach. Dużo czytałam o schodzeniu z ciemnego koloru na forum wizaż oraz blogu mysi (guru włosów!)  i bazując na zdobytych tam poradach i opisanych doświadczeniach spróbować zabawić się w fryzjera w domu.

Nie chciałam iść do profesjonalisty, ponieważ sparzyłam się do fryzjerów na samym początku mojej przygody z farbowanie:
Chciałam uzyskać ładny chłodny brąz na swoich jasnych włosach. Poszłam wiec do fryzjera, wyjaśniłam o co mi chodzi z zaznaczeniem, że nie chcę rudych włosów tylko chłodny odcień, zostałam zapewniona, że jak najbardziej da się to zrobić i ... nie miałam rudych włosów ... były czerwone! Byłam bardzo niezadowolona, więc fryzjerka powiedziała żebym przyszła po weekendzie i ona na pewno to naprawi. Postanowiłam dać jej druga szansę i zgodziłam się... to był chyba największy błąd! Po wszystkim miałam czarne włosy z fioletowym połyskiem! Masakra! Od tej pory żaden fryzjer nie koloryzuje mi włosów. Wolę za zły efekt winić siebie niż wściekać się że wydałam niepotrzebnie kasę w salonie!

Wracając do tematu... Mój wyjściowy kolor włosów, to ciemny brąz, niestety nie mam zdjęcia tuz przed całym procesem :(

Krok 1.
Zamówiłam sobie dekoloryzator Chantal: 

UWAGA! On niesamowicie śmierdzi siarką! 

Jak widać składa się z dwóch buteleczek, których zawartość należy połączyć w miseczce. 
Nałożyłam produkt na włosy, założyłam foliowy czepek (gdyż podczas dekoloryzacji nie powinien mieć dostępu powietrza) trzymałam 40 minut i zmyłam ciepłą wodą. Kolor jaki ujrzałam to klasyczna marchewa! Nie przejęłam się zbytnio efektem, bo czytałam, że po jego użyciu włosy ciemnieją. Tak też było, następnego dnia włosy na górze dalej były rude, ale końcówki stały się ciemno rude/prawie brązowe...zdjęcie nie oddaje do końca koloru, były bardziej rude...

Cztery dni przerwy:

Krok 2. Kąpiel rozjaśniająca z użyciem rozjaśniacza Joanny : 


Kąpiel rozjaśniająca ma na celu rozjaśnienie włosów o 2 tony, nie niszczy też tak włosów jak użycie samego rozjaśniacza.

Jak zrobić taką kąpiel? W miseczce rozrabiamy rozjaśniacz, dodajemy porcję szamponu oraz odżywki i dokładnie mieszamy. Taką papkę nakładamy na włosy i trzymamy zgodnie z zaleceniem na ulotce, kontrolując efekt w lustrze. Ja trzymałam 30 minut i otrzymałam taki efekt:


no cóż...rudy

Cztery dni przerwy:

krok 3. kolejna kąpiel rozjaśniająca

Efekt, jasny rudy(trochę jaśniejszy niż na zdjęciu)


Jako, że włosy były już trochę zmęczone tymi zabiegami i zauważam dużo złamanych włosów, postanowiłam dać im odpocząć 3 tygodnie...w tym czasie zaczęłam zgłębiać tajniki pielęgnacji włosów, o których napiszę w oddzielnym poście...teraz zdradzę tylko, że podratowały moje kudełki.


krok 4: farbowanie!

Dużo czytałam o tym jak zgasić ten pomarańczowy refleks i najwięcej pozytywnych opinii oraz efektów miały farby Joanny z serii Naturia. Kupiłam Odcień 212 Szlachetna perła oraz 214 Gołębi popiel:



Parę słów o tej farbie... jest super! Kosztuje grosze, bo ok 6 zł! A włosy są po niej bardzo miękkie, delikatne i lśniące! Naprawdę polecam tę serię!

Dużo czytałam o redukcji odcieni i przyznam, że sama nie byłam pewna czy mój jest żółty czy pomarańczowy. Jako, że popiel (niebieski) nałożony na żółte refleksy daje zieleń:



zdecydowałam się na użycie samej Szlachetnej perły, która niweluje zarówno żółte jak i pomarańczowe refleksy, zrobiłam wszystko według instrukcji:

efekt:  rudy blond...

Krok 5. chcąc lekko przygasić rudy refleks, zastosowałam "zapienianie", o którym czytałam na blogu Mysi (Kokardka-mysi.blogspot.com)... wygląda to trochę jak kąpiel rozjaśniająca, tylko zamiast rozjaśniacza używa się farby, ja zastosowałam Gołębi popiel Joanny. Mieszankę trzyma się na włosach od 5-15 minut, cały czas pilnując, żeby włosy nie zrobiły się szare...ja trzymałam ok 5 minut i oto efekt końcowy:




Obecny kolor to taki orzechowy blond - bardzo bliski mojego naturalnego, trochę nie równomierny ale za kilka tygodni postaram się to wyrównać jeszcze jedną kąpielą rozjaśniającą i farbami Joanny, dam znać jak mi wyjdzie. 


Całą przygodę oceniam dobrze. Wydałam łącznie jakieś 50 zł (nieporównywalnie mniej niż u fryzjera), włosy bardzo nie ucierpiały, biorąc pod uwagę, że i tak były dość zniszczone ( co widzę teraz gdy zaczęły się regenerować). Nie wypadają bardziej niż wcześniej ( chociaż i tak mam z tym problem) i już się nie łamią. Są miękkie i delikatne a ja jestem zadowolona z efektu :)


Jak zauważyłyście, cała "operacja" trwała prawie miesiąc, ale nie chciałam zbytnio zniszczyć moich cieniutkich włosów dlatego robiłam chociaż kilkudniowe przerwy między zabiegami :)

Może komuś przydadzą się moje doświadczenia i uwierzy, że z ciemnych włosów może zostać blondynką ^^


Testowanie i inne nowości...

Od jakiegoś czasu jestem zarejestrowana w serwisie Streetcom.

Dla niewtajemniczonych, jest to agencja zajmująca się marketingiem szeptanym :) czym jest marketing szeptany? To coś w rodzaju :poczty pantoflowej", ale na szerszą skalę :D

Więcej informacji  znajdziecie tutaj: http://streetcom.pl/strefa-eksperta/

Ogólnie bardzo polecam rejestracje w tym serwisie, gdyż w ten sposób dajecie sobie oraz swoim znajomym szansę na testowanie wszelkiego rodzaju nowości!

W skrócie wygląda to tak:
Wypełniamy ankiety i odpowiadamy na pytania, na podstawie których możemy zostać zakwalifikowani do kampanii.

Nie ma określonego czasu po jakim zostaniemy do takiej akcji zaproszeni, możemy tylko liczyć, że akurat nasz profil będzie spełniał kryteria postawione przez organizatora.

Gdy już uda nam się trafić w "klucz wyboru", dostajemy paczkę Ambasadora. Jest w niej zazwyczaj produkt dla nas oraz ulotki i próbki do rozdania naszym znajomym. Oczywiście wszystko jest za darmo :) jedyne co musimy zrobić w zamian to wypełniać raporty z rozmów. Czyli nic innego jak poinformować o opiniach innych na temat danego produktu.  Jednak nie musi to być "przykrym obowiązkiem", ponieważ ostatnio za aktywny udział w kampaniach przewidziane są nagrody oraz punkty w Programie Eksperta ( na czym on polega? Na zbieraniu punktów za aktywność, które później możemy wymienić na kampanię )
Brzmi świetnie, prawda? :) i tak jest w rzeczywistości! Zarówno ja, jak i moja mama miałyśmy przyjemność uczestniczyć już w kilku kampaniach, m.in. kremów Vichy Revitalift, jeszcze zanim na dobre zagościły na rynku!

Oto jak wyglądała Paczka Ambasadora:


Dwa pełnowymiarowe produkty dla (tu akurat mojej mamy) oraz 96 próbek i ulotek dla koleżanek. Każda paczka zawiera także przewodnik który pomoże nam w tej zabawie :)

Obecnie nie biorę udziału w żadnej kampanii, ale jak tylko uda mi się do jakieś zakwalifikować zdam relację :)

Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się więcej o tym programie i jak wygląda kampania, polecam zajrzeć na fanpage Streetcomu : https://www.facebook.com/streetcom?fref=ts



Parę słów o mnie...

Na co dzień jestem zwykłą kobietą... nie piękną, nie brzydką... nie genialną, nie głupią...nie miłą i nie wredną...tak o, po prostu Nie Taką Złą Kobietą!

Kocham podróże! Gdybym tylko mogła zwiedziłabym cały świat! Ciągnie mnie do nowości i nieznanego... marzy mi się urlop w Grecji, na Santorini <3


albo w gorącej Hiszpanii, chociaż byłam już w niej dwa razy :)

Lubuję się też w konkursach, ot takie hobby ^^ na pewno zamieszczę nie jeden post o tym zajęciu

A od niedawna powoli badam grunt we włosomaniactwie :)

Jeżeli chcecie poznać moje pierwsze kroki zapraszam do śledzenia bloga :)

Początek...

Witam wszystkich serdecznie.

Od zawsze śledzę najróżniejsze blogi i poruszane na nich tematy. Teraz przyszedł czas na mnie! Nie będzie to blog tematyczny...bo nie mam na żadne temat aż tyle do powiedzenia. Będzie to taki misz-masz różności: od włosomaniactwa do konkursomaniactwa! :) Mam nadzieję, ze znajdziemy wspólny język.

Pozdrawiam.
Aśka